*Alex* (Sobota)
Obudził mnie dziś SMS:
Odpisałam mu a później przez chwilę pisaliśmy:
Większość dnia spędziłam na przeglądaniu neta i oglądaniu tv. Byłam sama w domu, popołudniu tylko wpadła Marci żeby mi powiedzieć, że jedzie na wycieczkę w góry z Davidem i, że wróci jutro wieczorem. Pomogłam jej się spakować i znowu zostałam sama. Danielle jak mi napisała włuczyła się gdzieś po mieście z koleżankami. Mi nie chciało się nigdzie wychodzić. W pewnym momencie wpadł mi do głowy świetny pomysł. Spojrzałam na zegarek była 13.30. Pomyślałam, że skoro David pojechał z Marci to jest możliwość, że Niall też siedzi sam w domu.
Zadzwoniłam:
(j-ja -------- N-Niall)
N:Hallo O cześć Alex!
J: Cześć, co tam?
N:Nudy siedzę sam w domu bo David...
J:.....pojechał z Marci na wycieczkę (dokończyłam równo z nim), tak wiem. I w związku z tym pomyślałam, że może poszlibyśmy razem na miasto coś zjeść?
N:Jasne to świetny pomysł za 10 min. podjadę po ciebie
J:Ok, cześć do zobaczenia
N:Hej!
Rozłączylam się i pobiegłam na górę do pokoju się przebrać. Ubrałam się tak:
Włosy spięłam w luźnego koka. Zdążyłam akurat. Niall właśnie przyjechał. Szybko wyszłam zamknęłam dom i wsiadłam do samochodu witając się.
-Hej ślicznie wyglądasz - powiedział i uśmiechnął się
-Dziękuję, to gdzie jedziemy?- zapytałam się i odwzajemniłam uśmiech.
-Do Nando's ? - zaproponował
-Spoko - zgodziłam się
Przez całą drogę rozmawialiśmy wesoło, zresztą jak zawsze. Na miejscu zajęliśmy stolik pod oknem. Kelner już doskonale znał Nialla i gdyby nie to, że ja z im przyszłam pewnie w ogóle by się nie pytał co podać. Mój "przyrodni brat" jak to ma w naturze ciągle się wygłupiał. Potem poszliśmy do kawiarni. Tak dobrze się bawiliśmy że nawet nie zauważyłam kiedy zrobił się wieczór spojrzałam na zegarek: Była 18.00.
-Niall muszę już wracać do domu. - powiedziałam
-Jasne odwiozę cię.
O 18.20 byłam w domu. Był otwarty. Danielle już wróciła.
-Hej gdzie ty byłaś tyle czasu? - zapytała się
-Byłam z Niallem, o 20.00 przyjedzie pomnie Lou, idziemy na imprezę.
-Na imprezę mówisz? No to chodź trzeba cię wyszykować. - powiedziała i popchnęła mnie w stronę schodów. Wystroiła mnie tak:
(FRYZURA NA ZDĘCIU NIE WAŻNA)
A we włosy wplątała mi warkocz:
Zrobiłam sobie makijaż: ciemny cień do powiek, tusz do rzęs i czerwona szminka.
Kiedy to wszystko się skończyło była 19.45. Zeszłyśmy na dół, porozmawiałam chwilę z Danielle. Po 15 minutach wyszłam. Nie czekałam długo.
-Gdzie masz zamiar mnie zabrać? - zapytałam całując go w policzek
-Tu nie daleko jest fajny klub "Iskierka" - powiedział
Na miejscu było dużo ludzi. Mimo to pociągnęłam Louisa na parkiet. Świetnie się bawiłam. W pewnym momencie Lou poszedł się napić a ja zostałam. Potańczyłam jeszcze trochę i zauważyłam,że Lou niema już od jakiegoś czasu. Zmartwiłam się wyszłam przed klub ale nie było go tam. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do niego ale miał wyłączoną komórkę. Spojrzałam na godzinę: była 2.30. Postanowiłam już wrócić do domu, znałam drogę. Postanowiłam przejść przez park. Kiedy szłam na jednej z ławek zobaczyłam coś co mnie kompletnie zatkało:
~ ~ ~ ~ ~
Podoba się?
2 kom. = 3 rozdział
czekam na nexta ! :D http://everythingchangesinmyenvironment.blogspot.com/ zapraszam :)
OdpowiedzUsuńNext <333
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie ;) http://onestepclosertoyoubaby.blogspot.com/